50 KULTOWYCH TEKSTÓW Z DZIECIŃSTWA
Jakie są Twoje wspomnienia z dzieciństwa? Zabawy na boisku, gra w gumę, krzyk mamy wołającej na obiad, złote myśli, filofuny czy gra w podchody? Błogim czasom dzieciństwa towarzyszyły różne zwroty, wypowiadaliśmy je, mimo że często nie do końca rozumieliśmy ich znaczenie. Wiele z nich miało odpowiadać na zaczepki i zawierało wulgarne słownictwo, inne (np. rymowane) były śpiewane podczas zabawy. Odzywki przekazywane „z ust do ust” jako reakcje na dane sytuacje docierały do dzieci na osiedlach w całym kraju.
Popularne powiedzonka z dzieciństwa łączą nas wszystkich, dlatego zachęcamy do sentymentalnej podróży w przeszłość! Wracamy do „starych czasów” i przedstawiamy 50 kultowych tekstów z dzieciństwa!
Najlepszej zabawie często towarzyszą: przekrzykiwanie, zawzięte dyskusje, śmiechy i nagłe zwroty akcji! Jakie teksty można było usłyszeć podczas harców w dzieciństwie?
- Zgraja dzieci na placu pod szkołą właśnie skończyła lekcje, wszyscy kręcą się w kółko z myślą „Ale nuda…”.
- Aż tu nagle rozlega się głośne „Kto gra w gałę? Palec pod budkę, bo za minutkę, budka się zamyka, gości nie przymyka…”. Wszyscy na to czekali – zabawę czas zacząć!
- No to oczywiście: „Gruby na bramkę!”.
- Biegiem na boisko: „Kto pierwszy ten lepszy, a kto ostatni ten…” i tutaj wstaw odpowiednie słowo, niestety, ale dzieci najczęściej wybierały te… obraźliwe.
- Wszystko w grupie trzeba było zarezerwować głośnym „Zaklepuję!”.
- Jeżeli zmieniłeś zdanie, koledzy sekundę później odpowiadali: „Pierwsze słowo do dziennika, drugie do śmietnika” na co Ty mogłeś zareagować: „Dziennik się spalił, śmietnik ocalił!”.
- Podczas wybierania drużyn przycupnąłeś na piłce? Miej się na baczności, kolegom to nie umknie: „Nie siadaj na piłce, bo jajo zrobisz!”
- „Ała! Tylko nie w szczepionkę!” – ten tekst powtarzał każdy, kto chodź raz został uderzony w ramię obok charakterystycznego miejsca „naznaczonego” szczepionką.
- Gra trwa w najlepsze, aż tu nagle rozlega się głośne wołanie mamy jednego z kluczowych graczy: „Michał! Obiad!”. Zawodnik nie daje za wygraną próbując wynegocjować dodatkowy czas na zabawę: „Jeszcze 5 minut!”.
- Mama jest nieugięta, co zazwyczaj nie podoba się pozostałej części ekipy rzucającej wymowne „Ale żal!”.
- „Sorry resory”, ale trzeba znaleźć nową zabawę, zazwyczaj nie trwało to długo, wystarczyło, że…
- jeden z kolegów zauważył, że twoje buty są „Nowe i niedeptane!”.
- Kto nie lubił bawić się w chowanego? „Pałka zapałka 2 kije, kto się nie schowa ten kryje! Szukam!”.
- „Pobite gary!” wykrzykiwane były podczas próby oszustwa jednego z zawodników lub niespodziewanej sytuacji.
- Często podczas zabawy ktoś był poszkodowany i zaczynał marudzić, na co reszta kolegów jednym, zgodnym chórkiem odkrzykiwała: „Beksa Lala, pojechała do szpitala…”.
- (Nie)skuteczną metodą, aby zatrzymać naśmiewanie był tekst: „Bo powiem mamie!”.
- Dawał powód do kontynuacji wymiany zdań: „Skarżypyta bez kopyta, język lata jak łopata, na łopacie wiszą gacie…”.
- Zawsze można było odpowiedzieć: „Kto kogo przezywa ten się tak sam nazywa!”.
- „Mamo! To on zaczął!”, kiedy chciałeś zgonić winę na kolegów (przecież, co złego to nie ja).
- Z kolei, gdy naśmiewanie miało miejsce w szkole to całe zdarzenie można było zgłosić do nauczycielki: „Jesteś u Pani!”.
- Podczas kłótni między dziećmi nie mogło zabraknąć: „Mój tato jest…”, „Twoja mama jest…” siostra, brat itd., wszystko po to, aby pokazać swoją wyższość nad rywalem.
- Tekst używany podczas tłumaczenia się z całego zajścia przed dorosłymi: „A on powiedział, że…”.
- Jeżeli koleżanka mocno zaszła za skórę, można było wymierzyć karę najwyższą z możliwych: „Nie zaproszę cię na moje urodziny!”.
- Psujzabawa, czyli osoba, której zawsze coś nie pasowało mówiła: „Ja się tak nie bawię!”.
Najlepsze teksty, kiedy za dzieciaka próbowało się coś ugrać:
- „Seba skocz po chipsy, tylko Tazos’a wymacaj!”, każdy w dzieciństwie je zbierał!
- Gdy kolega otwierał paczkę z ulubioną przekąską: „Daj czipsa, może być z ręki.”.
- Nie podzielił się? „Nie to nie, łaski bez!”.
- Kiedy tylko ktoś uszkodził Twoją zabawkę lub gadżet: „Odkupujesz!”.
- „Daj dziaba!” – nieustanna prośba kolegów, gdy wcinałeś coś pysznego.
- Coś szło nie po Twojej myśli? Wtedy można było rzucić „Mam focha!”.
- Najskuteczniejsze dziecięce powiedzenie na zakończenie dyskusji (zapożyczone z tekstów rodziców): „Koniec i kropka.”.
- Podczas rozdawania w klasie cukierków urodzinowych: „Mogę dwa?”.
- „Daj się kajtnąć!” tekst wypowiadany, aby przejechać się na rowerze kolegi, zazwyczaj dookoła bloku.
- A gdy kumpel się zgodził obowiązywał żelazny warunek przy pożyczaniu „Tylko nie zmieniaj przerzutek!”.
- Pod oknem można było krzyczeć do woli: „Mamooooo! Rzuć 10 groszy na oranżadę!”.
- Kiedy rodzicielka szła do sklepu, to warto było spróbować: „Mamo kup mi coś!”.
A jakie odzywki i riposty z dzieciństwa najczęściej można było usłyszeć?
- „Nie wystawiaj języka, bo ci krowa nasika!”
- „Krowa ma dłuższy i się nie chwali!”
- „Co się patrzysz? Po to mam oczy!”
- „I co? Zatkało kakao?”
- „Spier-papier!”
- „Zapnij rozporek, bo dzisiaj nie wtorek!”
- „Kto wypina, tego wina! Kto prostuje ten żałuje!”
- „Spadaj na bambus prostować banany!”
- „Daj – to był chiński sprzedawca jaj!”
- „Chyba TY!”
- „Po nazwisku to po pysku!”
- „Czemu? Bo nie ma dżemu.”
- „Która Godzina? Wpół do komina, komin otwarty, jest wpół do czwartej.”
- „Zakochana para! Jacek i Barbara!”
Jak Polska długa i szeroka – w miastach i na wsiach można było usłyszeć typowe dziecięce powiedzonka. Wiele z tych tekstów przeszło do lamusa, a niektóre po dziś dzień wybrzmiewają na szkolnych boiskach. Jedno jest pewne – każde pokolenie może odnaleźć w nich cząstkę siebie i powiedzieć „To były czasy!”. Przekaż dalej najlepsze powiedzonka z dzieciństwa, niech przywołują wspomnienia i uśmiech na twarzy bliskich :) Jakie jeszcze teksty z dzieciństwa można uznać za kultowe? Które Ty powtarzałeś w domu i szkole?
Chcesz kontynuować podróż po wspomnieniach? Zachęcamy do zapoznania się z artykułem na naszym blogu: „14 KŁAMSTW, KTÓRE RODZICE WMAWIAJĄ DZIECIOM”.