Młodzi rodzice otrzymują tysiące porad od bardziej doświadczonych znajomych. Każdy doradza coś innego. Niekiedy opinie jednych, kłócą się z opiniami drugich. Dlatego słysząc o „białym szumie”, który ma wspomagać zasypianie u niemowląt, początkujący rodzice zastanawiają się – czy to rozwiązanie jest na pewno bezpieczne?
Czy dziecko powinno spać przy białym szumie?
Biały szum jest dźwiękiem, który osiąga pełen zakres częstotliwości – do przykładów możemy zaliczyć pracę suszarki do włosów, odkurzacza czy „bip’anie” telewizora po zakończeniu pasma antenowego. Z pozoru wydaje się on bardzo irytujący, ale po chwili mózg wychwytuje taką częstotliwość, zwalniając swoją pracę, uspokajając organizm i wprowadzając go w stan senności. Podobnie sprawa wygląda u niemowląt – z tym dodatkiem, że dzieci słyszały „białe szumy” jeszcze w środowisku prenatalnym. Przepływ krwi matki, bicie serca czy oddech również rozciągał się w pełnym zakresie częstotliwości, a maluszek czuł się w łonie po prostu bezpiecznie. Jeżeli doświadczy takich „hałasów” i poza brzuchem rodzicielki, szybciej uśnie, uspokoi się czy ukoi nerwy. Dlatego już na tym etapie udowodnionym jest, że biały szum to pożądany dźwięk we wczesnej fazie rozwoju niemowlaka, jak i w późniejszym okresie.
Za co pokochamy biały szum?
Każdy, kto ma w domu dziecko, doskonale wie, że codzienna rutyna usypiania maluszka jest niekiedy drogą przez mękę, syzyfową pracą. Długie tulenie, które ma zapewnić niemowlę o bliskości rodzica i poczuciu bezpieczeństwa, przygaszone światła, idealna cisza w domu. Gdy już myślimy sobie „udało się” i delikatnie odkładamy je do łóżeczka, oczy otwierają się, a proces należy powtarzać. Niekiedy winne są niechciane dźwięki – szczekanie psa za oknem, stukot butów na parkiecie, przekładanie naczyń ze zmywarki na drugim końcu mieszkania. Tak, niemowlęta uchwycą dosłownie wszystko. Ich zmysły reagują lepiej niż dorosłych, ponieważ dopiero uczą się nad nimi panować. Tym samym usypianie staje się frustrującym zadaniem. Biały szum, który będzie „obecny” w pokoju dziecinnym czy sypialni sprawi, że dziecko skupi się wyłącznie na nim, ignorując inne. Tym samym rodzic bez problemu będzie mógł obejrzeć film w pokoju obok, czy zaprosić na kolację sąsiadów. Biały szum daje gwarancję, że sen będzie niezakłócony. A chyba o to właśnie w tym wszystkim chodzi, prawda? O tym jak biały szum pomaga w zasypianiu dzieci możesz przeczytać TUTAJ.
Jak korzystać z białego szumu?
Sami z doświadczenia możemy stwierdzić, że hałas jest przeszkodą – nie tylko we śnie, ale i w pracy, nauce, czytaniu książki czy próbie relaksu. Tym samym „uciekając” od niego, możemy w pełni oddać się danemu zajęciu. Tak samo mają niemowlęta i dzieci – jeżeli nie będą słyszeć świata zewnętrznego, będą spać. Tak długo, jak tego potrzebują.
Dlatego biały szum może okazać się lekarstwem – jeżeli będzie dobrze użyty. Najważniejsza jest głośność. Nie może być ani za mała, ani za duża. Specjaliści uważają, że wystarczy około 50 dB – jednak jak je zmierzyć w domowych warunkach? Tutaj zalecana jest stara szkoła – metoda prób i błędów. W końcu i rodzic i dziecko poznają granicę, która gwarantuje szybkie uśnięcie. Dźwięk powinien też być stały w czasie – jeżeli płyta CD z białym szumem czy suszarka do włosów przestanie działać, maluch automatycznie się obudzi. Dlatego warto korzystać z długich, 10 godzinnych szumów:
Wielu rodziców zastanawia się, czy biały szum nie będzie później przeszkodą – w starszym wieku. Czy dziecko się nie przyzwyczai na tyle do tego „hałasu”, że usunięcie go z życia spowoduje nową katastrofę. Nic z tego! Podobnie jak ze smoczkiem – i biały szum można wyeliminować z rutyny usypiania. Małymi krokami, zmniejszając głośność, długość odtwarzania, aż do zera.